2008-11-18, 20:24
Mija właśnie 50 lat jak rozpoczął studia na Wydziale Mechanicznym
Politechniki,
pełniąc z nadania funkcje starosty grupy. Pod koniec roku
akademickiego
miał wśród kolegów opinię niezwykle pracowitego i dobrego studenta.
Powszechne uznanie budził też jako mówca, lakoniczny, jasno
formułujący cel
wystąpienia. Zdolności te wyróżniały go również później wśród grona
profesorów.
Robi błyskawiczną karierę w funkcjonujących wówczas
organizacjach. Pod koniec
1952 roku zostaje przewodniczącym Zarządu Uczelnianego ZMP, a na
początku 1954
roku I Sekretarzem Komitetu Uczelnianego PZPR.
Można by powiedzieć, że to wtedy widmo przemian zaczęło krążyć
nad Politechniką
Wrocławską. Wykorzystuje bowiem stanowisko sekretarza do uruchomienia
prac nad
reformami Politechniki Wrocławskiej. Skupiają one szerokie grono
pracowników
uczelni. Późniejsze przemiany organizacyjne Politechniki traktowane są
już jako
wspólne dzieło całej uczelni. W trakcie studiów magisterskich Tadeusz PORĘBSKI rozpoczyna
pracę w Katedrze
Elementów Maszyn, a po studiach aspiranturę u prof. Marka
Zakrzewskiego.
Zostaje pierwszym dr nauk technicznych na Wydziale Mechanicznym i
pierwszym
doktorem habilitowanym tego wydziału i kolejno docentem oraz profesorem
nadzwyczajnym w 1969 roku w wieku 39 lat, co w naukach technicznych
było raczej
rzadkością. W tym też roku zostaje Rektorem Politechniki Wrocławskiej,
wdrażając natychmiast nową strukturę organizacyjną Politechniki
Wrocławskiej.
Całokształt reform jakie przeszła uczelnia jest ogromny. To nie tylko
likwidacja zaścianków katedralnych, ale otwarcie na możliwość
organizacji
olbrzymich jak na polskie warunki zespołów naukowych, otwarcie na
świat,
a głównie na czołowe ośrodki Francji, a także Stanów
Zjednoczonych
(Francja uhonorowała zasługi Prof. T. PORĘBSKIEGO na tym polu Legią
Honorową),
elitarne kształcenie (S.P.P.T, W.P.P.T, program talent), studia
doktoranckie
prowadzone na olbrzymia skalę, a przy tym szybka realizacja karier
naukowych,
która zaczęła odpowiadać standardom amerykańskim.
Politechnika Wrocławska stała się ośrodkiem naukowym niezwykle
atrakcyjnym nie
tylko dla reprezentantów nauk ścisłych i technicznych. Czołowi uczeni z
innych
ośrodków prowadzą wykłady monograficzne, przyjeżdżają na odczyty. Jak
stwierdzał to prof. K. Fiałkowski trzeba móc wpisać sobie do
życiorysu
pracę w tej uczelni (w informatyce wówczas traktowanej jako czołowy
ośrodek w
kraju).
Przyciągała też reprezentantów nauk humanistycznych, powstał
silny ośrodek
zajmujący się psychologią twórczości (T. Kocowski, późniejszy pracownik
U.J,
prof. Czesław Nosal) naukoznawstwem, filozofią i metodologią nauk
(między
innymi prof. Jan Woleński - obecnie pracownik U.J i prezes Polskiego
Towarzystwa Filozoficznego).
Prof. Tadeusz PORĘBSKI jako Rektor zabiega też o odpowiednie
warunki życia
pracowników uczelni. Politechnika buduje nie tylko nowe budynki, ale
również
mieszkania.
Społeczność uczelni przeżyła też w tym czasie trzy znamienne w
skutki
wydarzenia. Myślę tu o przełomie październikowym, w czasie którego
Politechnika
odegrała czołową rolę w wydarzeniach wrocławskich, poczynając od
słynnego wiecu
prowadzonego przez I sekretarza, aż do wymuszenia zmian
personalnych w
ówczesnych władzach.
Drugi to kryzys marcowy zakończony tragicznie w maju
relegowaniem studentów,
ale też sterowanym ich powrotem na uczelnię.
Wydarzenia te odbiły się trwałym echem w ocenach, Biuletyn
Informacyjny
Solidarności pisząc o działalności politycznej Rektora T. PORĘBSKIEGO
wzorem
Blake'a określa go mianem szefa szatańskiej trójki (do której też
zaliczono
piszącego te słowa) nastawionej na kariery polityczne w naczelnych
władzach
PRL.
Wreszcie trzecie wydarzenie, związane z powstaniem
Solidarności i ruchu odnowy,
w czym Prof. T. PORĘBSKI na Politechnice już bezpośrednio
udziału nie
bierze.
Jego mistrzem w latach młodości i wczesnej karierze naukowej
był Rektor Dionizy
Smoleński, któremu Politechnika zawdzięcza szczelny parasol polityczny
w
najtrudniejszych powojennych latach. To dzięki odwadze i uporowi
Rektora D.
Smoleńskiego studia skończyła studentka zbyt manifestacyjnie ciesząca
się
śmiercią Stalina. Przewodniczący Zarządu Uczelnianego ZMP był świadkiem
i
uczestnikiem związanych z tym zabiegów; były też one
w poważnej mierze
wzorcem Jego późniejszej działalności.
Prześcignął zapewne mistrza w niedopuszczaniu do poza
merytorycznych waśni
wśród pracowników uczelni, a były one szczególnie po odejściu Rektora
Smoleńskiego podejmowane dość często, a z reguły wymierzone swym
ostrzem w
osobowości nie mieszczące się w standardach przeciętności.
Pracowite i pełne talentów życie Profesora T.PORĘBSKIEGO nie
da się przedstawić
w krótkim wspomnieniu. Nie spotkałem w życiu człowieka tak oddanego
pracy i
instytucji, z którą się utożsamiał budując z wykorzystaniem
całego swego
czasu i talentów jej potęgę.
Z ogromną też goryczą przeżywał lata izolacji, w której nie
uzyskał chyba
dostatecznej pomocy by ją przełamać.
Z radością przyjąłem wyrazy uznania jakie przekazała Mu
uczelnia przyznając
tytuł Zasłużonego i żegnając w ostatniej już Jego drodze.
W końcu wszystkie przemiany jakie dokonały się w czasach Jego
Rektorstwa stały
się wspólnym dziełem całej społeczności uczelni. Z całą pewnością można
powiedzieć, że tak naprawdę główną Jego zasługą było danie nadziei i
pewności
udziału w sensownych przedsięwzięciach społeczności uczelni, mało tego
skutecznie i z pełnym entuzjazmem realizowanych przy szerokiej
akceptacji celów
przemian.
Wacław KASPRZAK |